Wakacje za granicą? Przełam barierę i podszlifuj język jeszcze przed wyjazdem.

Popsuł Olimpiadę

Włodzimierz Wysocki był prawdziwą gwiazdą w ZSRR. Uwielbiano go nie tylko jako charyzmatycznego aktora i barda, ale również za to, że w kraju, w którym cenzura kontrolowała w zasadzie wszystkie dziedziny życia, on śpiewał (i robił), co chciał.
Big

Wysocki zmarł 25 lipca 1980 roku w Moskwie – dokładnie w tym czasie, kiedy w mieście tym odbywała się Olimpiada. Władza komunistyczna zrobiła, co w jej mocy, by przygotować się na przyjazd zagranicznych sportowców i mediów – miasto było np. „oczyszczone” z „wszelkiego elementu”.

I nagle – umiera Wysocki... Informacja o jego śmierci sprawiła, że na okrętach Radzieckiej Floty flagi zostają spuszczone do połowy masztów (na wielkie ryzyko kapitanów tych jednostek). Na scenie ukochanego Teatru na Tagance, w którym występował, wystawiono trumnę z ciałem artysty, a ci, którzy chcieli pożegnać się z „napiętą struną Rosji”, ustawiali się w gigantycznej kolejce od 4 rano. Tłumów nie udało się rozpędzić nawet milicji – ludzie tłoczyli się wszędzie – na ulicach, na dachach, w oknach pobliskich budynków.

Orszak żałobny miał długość około 10 kilometrów, nic więc dziwnego, że tego dnia żaden szanujący się (zagraniczny!) dziennikarz nie interesował się Olimpiadą. Takiego pogrzebu świat jeszcze nie widział. Mówi się o trzystu, czterystu tysiącach, a nawet milionie, uczestników ceremonii (ulice, którymi przejeżdżał orszak były wysypane kwiatami). Nikt nie prowadził statystyk, dlatego liczba ta na zawsze pozostanie tajemnicą. A jednak pogrzeb ten został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa w kategorii „Najliczniej uczęszczane pogrzeby”.

Film z pogrzebu można obejrzeć np. tutaj:

oraz tutaj:

 

Kurs rosyjskiego, w który się zaangażujesz! Program do nauki słówek na komputerze, łatwa gramatyka i opieka nauczyciela! LINK SPONSOROWANY

 

 

 

Komentarze (0)

All rights reserved Mamwiedzę.pl
Ładuję...